Pytanie:Jestem właścicielem mieszkania w budynku, którego największy udział ma gmina. Zgodnie z aktem notarialnym mój udział w nieruchomości stanowi 20/100 części. Jednak obejmuje on również budynek gospodarczy i przynależny ogród. Z powodu awarii pieca CO gmina dokonała zakupu nowego urządzenia do budynku mieszkalnego, w którym ogrzewane są trzy kondygnacje. Mój udział w wymienionej części wraz klatką schodową stanowi około 16% ogrzewanych pomieszczeń. Gmina domaga się pokrycia kosztów w 20%. Czy słusznie?
Odpowiedź:Niestety gmina ma rację i nie może być inaczej. Nie jest to interpretacja gminy tylko przepisy stanowią, że właściciel partycypuje w kosztach adekwatnie do posiadanego udziału we własności nieruchomości. Skoro posiada Pan 1/5 części tej nieruchomości to w takim udziale musi Pan pokrywać koszty inwestycji wspólnych. Niestety z własnością wiążą się nie tylko prawa do nieruchomości ale i obowiązki. Nieruchomość musi być utrzymywana w należytym stanie technicznym. Udziału w kosztach instalacji grzewczych nigdy nie wylicza się w oparciu o powierzchnię grzewczą. To byłoby absurdalne. Idąc Pana tokiem rozumowania to przykładowo jeśli w budynku byłaby winda to sąsiedzi na parterze nie chcieliby uczestniczyć w kosztach jej utrzymania twierdząc, że oni z niej nie korzystają. Albo na przykład gdyby w konieczny był remont dachu, to mieszkańcy parteru mówiliby - to nie nasz problem, niech płaci tylko ten co mieszka na samej górze. Wielkość udziału oznacza prawo do adekwatnej części nieruchomości. To, że w jej skład wchodzi jeszcze np. działka lub ogródek albo garaże, nie oznacza, że ponosi się koszty tylko za część mieszkalną (fizycznie zajmowaną). Kto w takim układzie miałby ponosić koszty utrzymania pozostałej części?